Która z nas nie marzyła o tym, by samodzielnie wyczarować sobie jakieś wdzianko? Ciężko dziś o jakieś oryginalne, niepowtarzalne ubrania, torebki, dodatki. A może by tak się zapisać na korespondencyjny (lub nie...) kurs kroju i szycia? Lizbona inspiruje i zachęca. Rua da Conceição to istny raj dla szwaczek, krawców i stylistów. Cuda wianki można w nich kupić. Guziki, tasiemki, wełny, włóczki, zamki błyskawiczne, koraliki, naszywki, apaszki, kapelusze. Wszystko! Campo de Ourique natomiast to dzielnica tkanin. Znaleźć tam można wymarzone materiały. Czego dusza zapragnie. Pozostaje tylko wyjąc starą maszynę do szycia, naparsetk, szydełko, uzbroić się w cierpliwość i nabrać chęci. Czas na nowy look wiosenny i odświeżenie garderoby. Warto chociaż spróbować. Jak nie wyjdzie to jest na to rada. Szybko zapiszemy się na kurs przetwarzania niepotrzebnych skrawków materiałów czyli patchwork. Przecież zawsze fajnie mieć niepowtarzalny obrus lub zasłony.
kurs kroju i szycia dla początkujących
Autor:
Ariadna
on sobota, 28 marca 2009
Etykiety:
o Lizbonie,
rozmowy przy kawie,
wiosenne sprzątanie
0 komentarze:
Prześlij komentarz