eko-śmietnik



Zaglądnęłam ostatnio do internetowego kosza na śmieci i odkryłam, że w Lizbonie działa on całkiem dobrze. Wystarczy dołączyć do grupy, zostać wpisanym na listę mailingową i od tego momentu możemy zacząć grzebać w śmieciach. Można wyrzucać (oddawać) i otrzymywać. A w koszu znajdziemy rzeczy niewiarygodne: stare szafy, lodówki, pralki, suszarki, telefony komórkowe, ubrania, materace, lustra, ładowarki, aparaty fotograficzne a nawet komputery...

To lustro, zostało wyrzucone na ulicę i czeka aż ktoś je łaskawie zabierze, albo przyjedzie ekipa sprzątająca, która wrzuci je do śmieciarki. Nie wiemy czy dane mu będzie drugie życie. Dlaczego nie wyrzucić go więc do internetowego śmietnika? Znalazłby się ktoś, kto by po nie przyjechał, zabrał i odnowił...

Miałam w domu ładowarkę do laptopa Fujitsu Siemens i do aparatu fotograficznego HP. Sprzętów tych już nie mam i pomyślałam, by zrobić test i wrzucić te niepotrzebne mi kable do internetowego śmietnika. Zrobiłam zdjęcia przedmiotów i wystawiłam - całkiem tak, jak wystawia się przedmioty na aukcjach internetowych. Zasada jednak jest inna. Wszystko, to co się wyrzuca, należy oddać za darmo. Dostałam około 20 wiadomości od właścicieli zepsutych, poklejonych taśmami ładowarek.

Grupa Freecycle Lisboa ma już około 4.000 członków. Oznacza to, że "wyrzucając" coś na eko-śmietnik, na pewno znajdzie się ktoś zainteresowany. Nie brakuje tu też osób "poszukujących" lodówek, pralek, starych plakatów, znaczków, pustych tonerów do drukarek, guzików i innych gratów.

Odwiedziłam też grupę Freecycle Krakow. Ale tam mniejszy "ruch". Ktoś polecił stronę Graty z chaty. Całkiem dużo rzeczy! Dla każdego coś się znajdzie. Nie wiem dokładnie jak działa, ale pewnie zasada jest bardzo podobna, jak w Freecycle. Oddajesz za darmo.



Wszystkiego dobrego na Nowy Rok 2010 życzy Eco-Sfilcowany-Kogut, który pewnie też trafiłby do śmietnika, bo przecież skurczył się w praniu!

0 komentarze: