Podróżnik przystanął przy małej kapliczce na skraju szosy. Mróz odpuszczał powoli i czuć było nadciągającą odwilż. Zamyślił się chwilkę. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. Podróżnik postanowił zboczyć z trasy. Skręcił w lewo i energicznie podążał przed siebie brodząc po kolana w zaspach. Dzień chylił się ku zachodowi, w dali miasteczko wydawało się zasypiać. Dym z kominów uciekał szybko do nieba, jakby nie chciał długo zabawić na tym świecie. Podróżnik usiadł na śniegu i patrzył na ten śnieżnobiały krajobraz. Zahipnotyzowany widokiem zasnął snem obojętności. Obudzi się dopiero wiosną, by wrócić na szosę i dokończyć nigdy niezaczętą wędrówkę .
il bacio con lo schiocco.
2 tygodnie temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz