znowu o kotach...



Znowu będzie o kotach, bo ciągle się dziś "napataczały":

Nakryłam na moim balkonie to oto smacznie śpiące kocurzysko. Jak dawniej wpadał tylko na chwile, teraz postanowił zostać na dłużej: zdrzemnąć się, poobserwować okolicę, pomruczeć.



Zaraz później inny rudzielec "rozwalił się" na jedynej wolnej ławce na Alfamie...



Dzień się jeszcze nie skończył, więc pewnie jeszcze znajdę gdzieś jakieś kocurzysko, które zapadło w sen zimowy.

1 komentarze:

pisze...

świetne fotki, fajnie w tej Lizbonie.....